Antybiotyki, czy mają efekty uboczne?

Od czasu wynalezienia sztucznych antybiotyków ( szczególnie po II wojnie światowej ), nastąpił rozwój wielu, wcześniej bardzo rzadko występujących chorób. Są to m.in. refluks, choroby skóry, choroba Crohna, uczulenie na gluten, alergie, astma, cukrzyca, nowotwory czy otyłość.

Lekarze nazywają to nowoczesną plagą i tylko niewielu z nich zdaje sobie sprawę, że jedną z głównych przyczyn ich występowania, jest nadmierne stosowanie antybiotyków. Może powiesz: no przecież ja w ogóle nie używam antybiotyków, a mam taką chorobę.

Otóż, nie możesz zapominać, że to jaki organizm miała mama i czym się odżywiała w czasie ciąży ma znaczący wpływ na twoje zdrowie. To czy byłeś wcześniej leczony antybiotykami również ma wpływ. Tak samo, jak spożywanie żywności, do której podczas wzrostu stosowano nawozy sztuczne czy herbicydy. Spożywanie wieprzowiny, drobiu czy ryb z ferm hodowlanych, gdzie są wręcz faszerowane antybiotykami powoduje, że nie musisz sam stosować tych antybiotyków, ale i tak masz ich wystarczająco w organizmie, by doprowadziły do choroby.

Chociaż dzisiejsza medycyna odmawia uznania faktu i destrukcyjnego działania na system hormonalny, to powoli przyznają rację, że antybiotyki niszczą nasze dobre bakterie. Może za jakieś 30 lat zaczną powoli przyznawać, że niszczą też system hormonalny, a bez niego nie ma mowy o dobrym zdrowiu.

Antybiotyki czy substancje działające podobnie jak antybiotyki, osłabiają m.in. tarczycę (w sposób bezpośredni lub pośredni), która jak wiesz jest szefem metabolizmu w organizmie. Z kolei osłabiony metabolizm, to praktycznie pewność chorób, w tym chronicznych i nowotworowych.

W chorobach chronicznych często wystarczy zbalansować system hormonalny i wyeliminować stany zapalne, by uzyskać niewiarygodną poprawę zdrowia. Oczywiście mam na myśli bio – hormony, a nie leki hormono – podobne, znajdujące się w aptekach.

Szaleńcze i nadmierne stosowanie sztucznych antybiotyków już doprowadziło do katastrofy zdrowotnej. Niestety wśród decydentów, wciąż brak jest chęci, by z nich zrezygnować na ile tylko się da. A da się i to w bardzo, ale to bardzo wysokim stopniu – zastępując je antybiotykami naturalnymi.
O wielu z nich piszę w moich książkach, w tym o jednym – bardzo efektywnym – znajdującym się w Raportach 2 ( Rak to nie wyrok ) na str. 140.

A teraz kilka słów o kolejnych, bardzo skutecznych naturalnych antybiotykach, na które jak dotychczas, żaden wirus ani bakteria nie wyrobiły sobie odporności i nie wygląda na to, by miało się to zmienić.

Wszystkie opisane poniżej, były stosowane od zarania dziejów i pomimo postępów w medycynie akademickiej, nadal zadziwiają swoją efektywnością tam, gdzie sztuczne antybiotyki przestały być skuteczne.

  1. Czosnek jest niezwykłym warzywem, które nadaje specyficzny smak potrawom, jednocześnie zapewniając nam zdrowie. Pamiętam z opowieści dziadka, jak wielu podupadających na zdrowiu ciężko pracujących Polaków zaczęło stosować to, co czynili mieszkający w Polsce żydzi. Mianowicie, zjadali co najmniej ziarnko czosnku rano i popijali małym naparstkiem śliwowicy. Tym prostym sposobem w ciągu kilku miesięcy najczęściej wracali do formy. Czosnek skuteczny jest na ból ucha, grypę, zapalenie oskrzeli i płuc, candidę a nawet MRSA. W przypadku zapalenia oskrzeli czy płuc, smarowano klatkę piersiową masłem lub smalcem, na to kładziono czosnek w plasterkach, przykrywano pergaminem oraz ciepłym nakryciem. Ten kompres powodował mocne przegrzanie tkanek, a tym samym wielką ulgę w tych chorobach. Jednocześnie do picia podawano zagotowane mleko (najlepiej kozie), do którego tuż przed wrzeniem dodawano zmiażdżony lub w cieniutkich plasterkach pokrojony czosnek. Chodziło o to, żeby stał się nie całkiem, a tylko lekko miękki, gdyż inaczej temperatura zabiłaby jego aktywne składniki. Po czymś takim najczęściej występowało mocne pocenie się, a jak wiesz wzrost temperatury ciała równa się śmierć dla mikrobów. Nie ma się co obawiać, że jest po nim dość intensywny zapach z ust. Niech się martwią ci, którzy go nie jedzą. Jeżeli jednak ci to przeszkadza, zagryź czosnek pietruszką, co pozwoli na pozbycie się tego zapachu.
  2. Jeżówka (Echinacea), to kolejne łatwo dostępne zioło. Jest tradycyjnie stosowane podczas infekcji wirusowych, przeziębień, gryp, zakażeń bakteryjnych, zatrucia krwi, błonicy, candidzie, reumatyzmie, MRSA i wielu innych.
  3. Hydrastis, to zioło będące naturalnym antybiotykiem. Jest szeroko stosowane w Ameryce Północnej, głównie w zapaleniu gardła, zapaleniu górnych dróg oddechowych czy w infekcjach przewodu pokarmowego, zapaleniach dróg moczowych, chorobach skórnych. Więcej poczytaj na str. 154 Raporty 2 ( Rak to nie wyrok ).
  4. Miód Manuka, działa silnie bakteriobójczo i jest skuteczny na MRSA. Pochodzi z Nowej Zelandii i Australii, jak nazwa wskazuje pochodzi z nektaru drzew Manuka.
  5. Mahonia pospolita Mahonia aquifolium) najczęściej używana przy stanach zapalnych układu trawiennego i przewodów moczowych.

Jak widzisz, nie koniecznie trzeba stosować i szkodzić sobie sztucznymi antybiotykami, skoro mamy naturalne. Wspomniałem tu tylko o kilku, a jest ich więcej.
Te naturalne, mają taką zaletę, że w przeciwieństwie do sztucznych, nie niszczą systemu hormonalnego i nie zabijają korzystnych dla nas bakterii jelitowych, a tylko te złe. Jest to bardzo istotne, ponieważ około 80% siły systemu odpornościowego znajduje się w naszych jelitach.

0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *